„Wystarczy tylko się uśmiechać, by ukryć zranioną duszę” – o DDA funkcjonującym w roli Maskotki.

IMG_2687

Wystarczy tylko się uśmiechać, by ukryć zranioną duszę

i nikt nawet nie zauważy, jak bardzo cierpisz.

Robin Williams

Jeśli pamiętasz z dzieciństwa, że któreś z Twoich rodziców nadużywało alkoholu, narkotyków lub hazardowego grania, a Ty aktualnie w swoim dorosłym życiu:

  • cały czas czujesz się tak, jakbyś musiał być aktorem komediowym albo klownem, aby ściągać na siebie uwagę otoczenia i rozładowywać pojawiające czasem między ludźmi napięcia – w rodzinie, pracy, grupie znajomych,
  • bardzo często posługujesz się mechanizmem obronnym takim jak poczucie humoru, a wręcz błaznujesz, zwykle po to, aby odwrócić uwagę od swoich prawdziwych myśli i uczuć,
  • masz świadomość, że permanentne bycie w centrum uwagi i przymus kreowania siebie na kogoś, kto traktuje wszystko lekko i z humorem tak naprawdę przeszkadza Ci w nawiązywaniu prawdziwych, bliskich relacji z innymi ludźmi i byciu autentycznym,
  • masz wrażenie, że jesteś kimś zupełnie innym niż wizerunek, który na co dzień pokazujesz światu, a to tylko potęguje Twoje poczucie bycia samotnym w tłumie,
  • trudno jest Ci zrezygnować z maski wesołka, ponieważ oprócz strat, które ze sobą niesie, są także korzyści w postaci uwagi i podziwu otoczenia,

to prawdopodobnie utknąłeś w roli Maskotki, jednym ze schematów funkcjonowania charakterystycznych dla dorosłych dzieci alkoholików.

Możliwe, że jesteś najmłodszym z rodzeństwa, a to, co dość wyraźnie pamiętasz z dzieciństwa, wiąże się z poczuciem zagubienia, niepewności a nawet lęku o własne zdrowie psychiczne. Jako że urodziłeś się jako ostatni, miałeś być chroniony przed tym, co się dzieje w domu. Efektem powyższego założenia odnośnie Twojej osoby, nikt Ci nic nie mówił bądź otrzymywałeś zniekształcone informacje. Ale Ty miałeś ciągłe wrażenie, że dzieje się coś złego. Milczenie, wymiana znaczących spojrzeń między domownikami, wyraźnie ciężka atmosfera, niedopowiedziane, urwane w połowie zdania rozmowy, kiedy pojawiałeś się w progu. Większość tych sytuacji była spowodowana piciem rodzica, jego nieobecnością albo faktem, że właśnie wrócił do domu. Ale były też takie, które dotyczyły Twojego rodzeństwa – czasami bardzo poważne – a Ty szczegółów dowiadywałeś się jako ostatni w rodzinie. Rzadko ktoś ci coś tłumaczył, zwykle podsłuchałeś jakąś rozmowę, sporo musiałeś się domyślać. Czasem miałeś wrażenie, że wariujesz, że już kompletnie nie wiesz, co się dzieje.

W zasadzie nie pamiętasz, aby ojciec (czy matka) nie pił. Pił zawsze i na porządku dziennym były problemy z tym związane. A ty się bardzo bałeś. Jedynym sposobem, aby przestać się bać, było takie zaaranżowanie sytuacji, aby rozśmieszyć rodzinę i chociaż na chwilę rozładować nieprzyjemne napięcie. Z czasem stałeś się w tym prawdziwym mistrzem. Byłeś tak skuteczny, że Twoje umiejętności nierzadko wykorzystywano, aby obłaskawić rozdrażnionego rodzica, który dopiero wrócił do domu i szukał okazji do zaczepki. Wiedziałeś co powiedzieć, żeby go rozśmieszyć albo wywołać reakcję pobłażliwego rozbawienia. Nigdy nie byłeś szczery, czasem zazdrościłeś bratu lub siostrze, którzy potrafili wykrzyczeć rodzicowi w twarz, co o tym wszystkim myślą. Ty rzadko potrafiłeś się zdobyć na coś takiego, ale cały czas czułeś nieznośne napięcie. A żeby się go pozbyć, trzeba było zacząć dowcipkować, powiedzieć coś głupiego, zwrócić na siebie uwagę, aby odciągnąć rodzinę od niewygodnego tematu, którym się właśnie zajmowała. Niestety po jakimś czasie zauważyłeś, że zachowujesz się w taki sposób nie tylko w rodzinie, ale i wśród innych ludzi. W szkole byłeś klasowym błaznem – jednych nauczycieli doprowadzałeś do szału, inni bardzo Cię lubili za ten luz i nonszalancję. Na szkolnych i studenckich imprezach zabiegano o Twoją obecność, bo zawsze potrafiłeś rozruszać towarzystwo i nawet alkohol nie był Ci do tego potrzebny. Po prostu byłeś zabawnym gościem, a kto takich nie lubi?

Niestety gdzieś tam w środku ciągle boisz się, aby ktoś się o Tobie czegoś nie dowiedział. Podobnie jak Twoje rodzeństwo wstydzisz się tego, co się dzieje (działo) w domu, nie potrafisz o tym szczerze i spokojnie rozmawiać ze znajomymi. W zasadzie nie masz prawdziwych przyjaciół, a ludzie nie zwracają się do Ciebie z poważnymi sprawami. W towarzystwie funkcjonujesz raczej jako ktoś, z kim można dobrze się bawić, jajcarz, kawalarz. Nikt tak naprawdę Cię nie zna, a Ty nie potrafisz do siebie dopuścić innych ludzi. Jeśli tylko zjawia się ktoś, kto chciałby nawiązać z Tobą bliższą relację, od razu wytaczasz działa w postaci śmiesznych anegdot, ironii i sarkazmu. Czasem nawet nie masz pojęcia jak to się stało, że znowu nie pokazałeś ludziom jaki naprawdę jesteś i po raz kolejny zrobiło się jakby smutniej i bardziej samotnie. Gorzej, że po głębszym zastanowieniu może doszedłbyś do wniosku, że nadal niewiele o sobie wiesz – mimo swoich dwudziestu, trzydziestu, czterdziestu lat?

Historia dorosłego dziecka alkoholika funkcjonującego w roli Maskotki chyba jest najsmutniejsza. Ciągle uśmiechnięte i pozornie rozluźnione, a w środku coraz bardziej, coraz przeraźliwiej smutne. Zdarza się, że taki „radosny” człowiek latami cierpi na ciężką depresję, której nikt nie jest w stanie dostrzec, a po próbie samobójczej wszyscy zachodzą w głowę „jak to się mogło stać, przecież to była tak pogodna i energiczna osoba…”.

Jeśli dostrzegasz w tym opisie jakąś cząstkę siebie, nie zwlekaj i zacznij robić wszystko, aby uwolnić się z roli Maskotki lub przynajmniej poszerzać repertuar zdrowych sposobów radzenia sobie ze stresami codzienności. Życie to nie komedia, nie wszystko można obśmiać i iść dalej. Taka postawa na dłuższą metę może być tragiczna w skutkach.

PSYCHOTERAPIA DDA

Autor zdjęcia: Allef Vinicius

Źródło zdjęcia: unplash

Jeśli interesuje Was jakie inne role mogą w swoim dorosłym życiu przyjmować dda, zapraszam do przeczytania tekstów o Bohaterze Rodziny i Koźle Ofiarnym. A już niedługo ukaże się post o roli Zagubionego Dziecka.

  3 comments for “„Wystarczy tylko się uśmiechać, by ukryć zranioną duszę” – o DDA funkcjonującym w roli Maskotki.

  1. M.
    Luty 13, 2018 at 7:44 pm

    I po raz kolejny czytam o sobie

    • Marta
      Luty 14, 2018 at 12:14 am

      Ważne, że Pan/Pani to dostrzega. Ta świadomość pozwala na zmianę i wychodzenie z ról, które zaczynają uwierać. Pozdrawiam serdecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.